Blog

Marta Odziomek o ZAKAZANYCH DZIECIACH

09 / 12 / 2022

W obronie niedorosłych. O spektaklu "Zakazane dzieci - opowieść korczakowska" w Teatrze Lalek Banialuka w Bielsku-Białej

TEATR LALEK BANIALUKA

07.12.2022, 06:30

Marta Odziomek

"Zakazane dzieci - opowieść korczakowska" w Teatrze Lalek Banialuka w Bielsku-Białej - reż. Anna Augustynowicz.

Dzieci to mali ludzie, mawiał Janusz Korczak, który - razem z dziećmi - jest bohaterem spektaklu wyprodukowanego przez Teatr Lalek Banialuka w Bielsku-Białej.

Spektakl "Zakazane dzieci - opowieść korczakowska" powstał na podstawie sztuki Artura Pałygi, 
a wyreżyserowała go Anna Augustynowicz. Adresowany jest do młodzieży i dorosłych, być może też do starszych dzieci. Nie wątpię, że widz z każdej tej grupy odnajdzie tu jakąś cząstkę siebie, bo każdy z nas jest lub był dzieckiem i miał do czynienia z niektórymi sytuacjami przedstawionymi w spektaklu. Oglądanie ich zamienia się w przeżywanie (historii innych), czasem przypominanie (historii własnych) czy porównywanie (swojego zachowania w stosunku do tego ukazanego na scenie).

W materii tekstowej to spektakl symboliczny, poetycki, pełny splątanych myśli. Dlatego jest trudny 
w odbiorze, nie tylko dla dziecka, ale i dorosłego. Niemniej warto nasłuchiwać i próbować złożyć 
w całość ów szereg scen, z których jest skompilowany, a których bohaterem są właśnie dzieci 
w różnych, opresyjnych sytuacjach. Źródłem owej opresyjności jest dorosły. I nie chodzi tu tylko - jak można by się spodziewać po tytule - o dzieci żydowskie, które w czasie wojny ginęły w obozach śmierci z rąk nazistów czy innych oprawców, ale także o dzieci żyjące współcześnie. I jednocześnie żyjące (od) zawsze.

W sztuce mowa zarówno o wspomnianych dzieciach, które niestety zakosztowały grozy II wojny światowej i z którymi Janusz Korczak szedł na śmierć, ale i o dzieciach, które cierpią teraz, kiedy bomby spadają na ich domy w Ukrainie, o dzieciach, które cierpią, bo są poniżane w szkołach i w rodzinach, 
o dzieciach, które, dorastając, czują inaczej, czyli o przyszłych nieheteronormatywnych obywatelach żyjących w strachu (sięgających czasem po rozwiązania ostateczne i niedożywających dorosłości).

Przemoc wojenna zostaje tu przepleciona przemocą stosowaną na co dzień przez dorosłych, przed którą dzieci bronić się nie potrafią. A przecież - trawestując Korczaka - nie powinno być strasznie... Dlaczego więc jest strasznie, dlaczego wiele z nich przeżywa piekło na ziemi, kto dał dorosłym prawo, by tak je traktować. Te pytania nie padają, ale można je wyczytać spomiędzy słów, działań i gestów bardzo poważnych, odzianych w czarne kostiumy aktorów.

Pod względem wizualnym jest to przedstawienie z jednej strony takie, którego można było spodziewać się po Annie Augustynowicz, która przyzwyczaiła odbiorców do inscenizacyjnej skromności - prostych rekwizytów, znikomej scenografii - oraz panującej na scenie czerni. Z drugiej strony to bardzo oryginalna propozycja, jeśli mówimy o teatrze lalkowym - raczej kolorowym, jeśli idzie o scenografię, kostiumy i lalki.

Ciekawym pomysłem jest projekcja symbolicznych i historycznych wizualizacji nie tylko w tle sceny, ale także po jej bokach, co powoduje optyczne powiększenie przestrzeni gry spektaklu oraz pewien rodzaj współuczestnictwa w nim widzów siedzących w pierwszych rzędach, co robi na nich spore wrażenie. Podobnie jak świetnie zaaranżowane, niektóre sceny - lina skakanki staje się stryczkiem, zabijanie zaś pokazane jest niczym gra w bilard, gdzie kulami są drewniane figurki ludzi (trafnie wykorzystywane też w innych momentach). Tak, sporo tu mówienia o przemocy, o niezrozumieniu, o groźbie samobójstwa. Dzieci stają się bezimienną masą, którą się trenuje, tracą swą indywidualność.  

Cieszę się, że w Banialuce powstał kolejny po "Włosach mamy" (traktujących o depresji wśród rodziców i formach radzenia sobie z nią przez dzieci) spektakl o problemach dzieci, których lwią część powodują dorośli, ich opiekunowie - niedorośli do tej roli, popełniający przez wieki wciąż te same błędy, świadomie lub nie szkodzący swoim podopiecznym. Co przeraża, to fakt, że dziś opresja wobec młodych ma zarówno formę dobrze znaną (karcenie, kary cielesne etc.), jak i nową (np. mnóstwo zajęć dodatkowych i zabieranie dzieciom czasu potrzebnego do zabawy, lenistwa, relaksu, przygotowywanie od najmłodszych lat do wyścigu szczurów).

"Zakazane dzieci - opowieść korczakowska" to współczesna w słowie i obrazie przypowieść o krzywdzie dzieci, stawająca w ich obronie, także do nich (między innymi) skierowana. Spotkanie z teatrem, który nie służy rozrywce, ale jest przestrzenią otwierającą dyskusję o istnieniu, roli i potrzebach młodych widzów w dzisiejszym świecie.

Ta strona wykorzystuje pliki cookie dla lepszego działania serwisu. Możesz zablokować pliki cookie w ustawieniach przeglądarki. Więcej informacji w Polityce Prywatności tej strony.